W
pierwszej połowie XV w. Otyń znalazł się w rękach rycerskiej
rodziny von Zabeltitz, która skoncentrowała znaczne dobra ziemskie
po obu stronach Odry. Właśnie temu rodowi przypisuje się budowę
zamku, który stanął na południowy-wschód od miasta. Niewiele
wiadomo o tej goryckiej budowli, gdyż w XVI w. została gruntownie
przebudowana. Przypuszczalnie siedziba rycerska Zabeltitzów stanęła
w miejscu jakiejś wcześniejszej budowli obronnej, do której
dobudowano kolejne człony- dom mieszkalny, zabudowania gospodarcze,
a całość otoczono murem i fosą zasilaną wodami pobliskiej
Śląskiej Ochli.
Skupione
w rękach rodziny Zabeltitzów dobra były jednymi z największych w
tej części księstwa głogowskiego. Według niektórych źródeł
mieli się oni trudnić między innymi rozbójnictwem, co w
średniowieczu było raczej powszechnym procederem wśród rycerzy.
Wydarzenia, które miały miejsce pod koniec XV w. do dzisiaj są
owiane tajemnicą. Głównym sprawcą rodzinnej tragedii właścicieli
Otynia był książę głogowski Jan II zwany Szalonym lub Złym.
Około 1482r. dwóch braci- Bruna i Kaspara pojmano w Głogowie i
osadzono w wieży tamtejszego zamku. Zaraz po tym osądzono ich i
skazano na karę śmierci. Trzeci z braci- Christoph został pojmany
w Otyniu, gdzie książę miał się wyprawić z licznym orszakiem
(ok. 200 jeźdźców). Podczas wyprawy zagarnięto skarby
Zabeltitzów.
W
1516r. bracia Hans i Nickel Rechenberg nabyli całość dóbr
otyńskich od króla Władysława Jagiellończyka. Przebudowali oni
gotycki zamek na jedną z najbardziej okazałych rezydencji w
północnej części księstwa głogowskiego. Powstało wówczas
czteroskrzydłowe założenie z obszernym dziedzińcem . Północne i
zachodnie skrzydła pełniły funkcje mieszkalne a południowe i
wschodnie miały charakter gospodarczy. Wejście do zamku prowadziło
przez zlokalizowany od północy budynek bramny, przy którym
prawdopodobnie znajdowała się stara gotycka wieża. Według
dziewiętnastowiecznych przekazów, zamek posiadał 22 pokoje (w tym
11 sklepionych izb), dwie duże sale i 9 piwnic. W zabudowaniach
gospodarczych mieściły się kuchnia, piekarnia, zbrojownia i
stajnia na 15 koni. Zamek miał posiadać własną kanalizację i
wodociągi, doprowadzające wodę do kuchni i piekarni. W 1536r. Hans
Rechenberg zapisał zamek swojemu kuzynowi Georgowi Rechenbergowi. Od
tego czasu zamek w Otyniu stał się główną siedzibą otyńskiej
linii rodu i centrum rozległego majątku.
W
1610r. zmarł nagle ostatni z otyńskich Rechenbergów- Johann Georg.
W wyniku nieprecyzyjnego zapisu testamentowego rozpoczął się
trwający kilkadziesiąt lat spór o prawa do majątku otyńskiego.
Spór rodzinny o Otyń zbiegł się z wybuchem wojny
trzydziestoletniej (1618-1648). Ostatecznie, po wielu perturbacjach,
w 1649r. dobra przeszły w ręce zakonu jezuitów.
Z
jezuickich przekazów z połowy XVII w. wiadomo, że przejęli oni
zdewastowaną budowlę. W 1653r. wyremontowano część pomieszczeń
i wybudowano nowy budynek dla służby, a całość założenia
otoczono murem. Pierwszą fazę odbudowy zamku zakończono w 1654r. W
1671r. rozebrano spękane mury jednego ze skrzydeł i postawiono
nowe. Pod koniec XVII w. problemem dla zakonników stał się brak
miejsca na modlitwy. W tym celu zerwano mury zewnętrzne jednego z
skrzydeł i wysunięto budowlę poza lico zamku. W 1688r. odnotowano,
że kaplica posiadała duże okna oraz murowany ołtarz. W 1702r.
miasto, całość założenia zamkowego i pobliski folwark strawił
pożar. Zniszczenia były tak poważne, że jezuici podjęli decyzję
o rozebraniu większości murów renesansowego zamku i wzniesieniu
nowego zespołu klasztornego z kaplicą. Wzniesiony na zgliszczach
zamku Rechenbergów klasztor był okazałą barokową budowlą,
założoną na planie czworoboku z wyodrębnioną od północy
kaplicą. Przebudowa zatarła całkowicie renesansowy charakter
założenia, z którego pozostał jedynie budynek bramny.
Jezuici
uczynili z majątku otyńskiego dobrze prosperujące
przedsiębiorstwo, które do końca XVIII w. przyniosło zakonowi
znaczne dochody. Zakon był narzędziem kontrreformacji, toteż w
krótkim czasie doprowadził do ponownego przejścia na katolicyzm
większości mieszkańców. Sporym osiągnięciem zakonników było
uczynienie z Otynia lokalnego sanktuarium maryjnego, co stało się
za sprawą sprowadzenia do kaplicy klasztornej cudownej figury Matki
Bożej Klenickiej. Kult maryjny przetrwał nawet kasatę zakonu i
przejęcie zamku-klasztoru przez nowych właścicieli, okazał się
nawet ponadnarodowy i jest pielęgnowany do dzisiaj.
Jezuici
byli właścicielami Otynia do 1776r. Osobiste kontakty ostatniego
superiora otyńskiego majątku Karla Reinacha z królem umożliwiły
przekształcenie placówki zakonnej w świecki instytut szkolny,
zarządzany nadal przez zakonnika. Dopiero po śmierci króla w
1786r. zmuszono dawnych zakonników do opuszczenia Otynia. Rok
później miasto i okoliczne dobra zakupił książę kurlandzki i
żagański- Piotr Biron. Zachowała się jedynie informacja, że w
1790r. polecił na potrzeby miejscowych ewangelików przeznaczyć
jedno z pomieszczeń na terenie zamku-klasztoru. Tym samym pojezuicka
rezydencja stała się miejscem kultu dwóch wyznań. Stan ten trwał
prawie 100 lat, kiedy ostatecznie w 1878r. Ewangelicy opuścili swoja
salę modlitw i wznieśli na terenie miasta własną świątynię.
Otyń pozostawał w rękach potomków Birona do 1879r. Trwałym
śladem panowania Bironów nad otyńską rezydencją był widoczny
jeszcze pod koniec ubiegłego stulecia herb rodowy, który znajdował
się nad wejściem do północnego skrzydła założenia. Kolejny z
rodu sprzedał wreszcie majątek pruskiemu ministrowi Carlowi
Rudolfowi Friedenthalowi, a ten uczynił swoją spadkobierczynią
córkę Renatę. Nowi właściciele inwestowali w posiadłość
znaczne sumy, wznosząc w pobliżu nowe pomieszczenia gospodarcze.
Losy rezydencji w tym okresie są nieznane. Z ikonograficznych oraz
fotograficznych przekazów z połowy XIX w. i XX w. wynika, że
obiekt był zadbany i otoczony stylowo urządzonym parkiem.
Po
dojściu Hitlera do władzy, właścicielka Otynia Renata Bronowa von
Lanceken-Wakenitz została pozbawiona majątku z powodu żydowskiego
pochodzenia. Do 1945r. zamieszkiwała w Zatoniu. W trakcie wojny w
Otyniu przebywali jeńcy francuscy, belgijscy, radzieccy i włoscy.
Jaką w tym czasie rolę pełnił zamek-klasztor nie wiadomo. Z jego
losami nierozerwalnie wiąże się postać miejscowego proboszcza
katolickiego- Otto Stephena. Jego staraniem kult maryjny w Otyniu
przeżywał w okresie międzywojennym ponowny rozkwit. W przeddzień
zajęcia miasta przez Rosjan, ksiądz z garstką parafian ukrył
figurę Matki Bożej, wota, naczynia i szaty liturgiczne w piwnicach
otyńskiej rezydencji. Kościół i klasztor wyszedł z wojennej
zawieruchy bez szwanku.
Jeszcze
przed przybyciem polskiego administratora parafii, osobą
niemieckiego księdza zainteresował się Urząd Bezpieczeństwa w
Zielonej Górze. Krążące opowieści o skarbach ukrytych w kościele
i klasztorze, sprowadzały na proboszcza liczne naloty milicji i UB.
W związku z tym, że nie chciał ujawnić miejsca ukrycia
kościelnego mienia, w lipcu 1946r. został aresztowany przez UB. Po
zwolnieniu przybył do Otynia i w ciągu kilku dni zmarł. Miesiąc
później liczna grupa UB i MO, która po wielogodzinnych
poszukiwaniach odkryła klasztorną skrytkę. Wśród szat i naczyń
liturgicznych znajdowała się figura Matki Boskiej. Dzięki
staraniom polskiego proboszcza samą figurę i sprzęty liturgiczne
pozostawiono w parafii. Pozostałe rzeczy UB wywiózł do Zielonej
Góry.
Splądrowany
zamek-klasztor pozostawał bez opieki przez kilka lat. W 1946Rr. i
1953r. obiekt trawiły pożary. Ten ostatni zniszczył dach kaplicy,
której wyposażenie w postaci barokowych rzeźb i obrazów w
międzyczasie zniknęło. Po wojnie splądrowano również krypty-
miejsce pochówku zakonników. W latach 60. w części pomieszczeń
dawnej rezydencji znajdowały się mieszkania pracownicze. Pozostała
część stopniowo uległa zniszczeniu, a po wyprowadzeniu ostatnich
mieszkańców cały obiekt uległ dewastacji. W ten sposób cenny
zespół zamkowo-klasztorny stopniowo zamieniał się w ruinę. Przez
kolejne lata stan obiektu uległ dalszemu pogorszeniu, zawaliła się
m.in. najstarsza część założenia- budynek bramny. Stan ten
niestety trwa do dnia dzisiejszego.